Producenci chemii gospodarczej przekonują nas, że czystość w domu najskuteczniej zapewnią ich chemiczne specyfiki. Okazuje się jednak, że coraz częściej sięgamy po ekologiczne zamienniki. I mamy ku temu powody. Z telewizyjnych reklam straszą nas wyszczerzone bakterie zamieszkujące nasze zlewy i toalety. Na ratunek może przyjść tylko nowoczesny płyn, który zabija 100 % zarazków. Lekarze zaczynają jednak zauważać, że życie w domu bez ani jednego zarazka wcale nie sprzyja zdrowiu, a może prowadzić d o alergii. Co więcej, pozbywając się zarazków żrącymi płynami, narażamy się na kontakt z zawartymi w nich toksynami. Jeszcze w kilka tygodni po umyciu łazienki czy podłogi wdychamy rakotwórcze, drażniące błony śluzowe i uczulające opary chloru i innych silnie działających składników myjących. Podajemy rodzinie posiłki na wymytych w koktajlu toksycznych substancji talerzach, lekko tylko opłukanych wodą. W najgorszych sytuacjach są nasze zwierzęta domowe, przebywające cały dzień na poziomie pokrytej lakierami, woskami i płynami czyszczącymi podłogi a także dzieci, które trzeba wciąż mieć na oku, by nie zatruły się płynami do szyb czy do naczyń, którym producenci celowo nadają kuszące, neonowe kolory. Chemikalia po sprzątaniu, praniu i zmywaniu spłukujemy w zlewie czy wannie, stamtąd trafiają one do gleby lub wody, a z nich... znów na nasz talerz, zawarte tym razem w wodzie z kranu czy warzywach.

Domowe produkty do sprzątania

Ocet, sól, soda oczyszczona... Nic dziwnego, że chętnie sięgamy po zamienniki. Zaczęło się od mody na ekomacierzyństwo. Coraz bardziej świadome mamy zaczęły zauważać, że po użyciu zwykłego proszku do prania dzieci dostają wysypki i uczuleń a coraz więcej lekarzy zaczęło informować, że na czas ciąży warto trzymać się z dala od toksycznych chemikaliów. Wkrótce okazało się, że kamienia z czajnika czy wanny można pozbyć się za pomocą soku z cytryny, powierzchnie szklane najlepiej wyczyści ocet a naczynia - roztwór z sody oczyszczonej. W ten sposób oczyszczamy nawet kilkadziesiąt złotych tygodniowo i nie ryzykujemy zetknięcia się ze szkodliwymi składnikami. Ze sklepu Nie każdy ma jednak czas, by samemu przyrządzać płyny do sprzątania. W raz z coraz większą ilością sklepów naturalnych, ekologicznych i bio zyskaliśmy jednak dostęp do gotowych płynów, za których ekologiczne pochodzenie ręczy producent. I tak, mamy już do wyboru kilkanaście różnych marek samego płynu do mycia naczyń. Wśród sposobów, w jaki przeważają nad "zwykłymi" warto wymienić fakt, że nie wysuszają i nie podrażniają dłoni, a więc zmywania nie musimy już kończyć kremowaniem rąk. Kupując któryś z nich warto sprawdzić, czy mają one ekologiczne atesty i czy nie były testowane na zwierzętach. Najpopularniejsze atesty to EcoLogo, Bio, Carbon Neutral (świadczący o tym, że CO2 pochodzące z produktu nie wpływa negatywnie na środowisko),Soil Association, EcoCert czy NaTrue. Możemy nawet kupić tabletki do zmywarki oparte w całości na składnikach roślinnych. Ekopranie Tym, co interesuje większość mam najbardziej, jest jednak ekologiczne pranie. Okazuje się bowiem, że proszki, nawet te z bobasem na opakowaniu, często są zwykłymi, żrącymi chemikaliami, tyle że w nieco mniejszym stężeniu czy o zmienionym zapachu. Ekologiczne płyny do prania oparte są na powierzchniowo czynnych związkach roślinnych (np. z kokosa czy kukurydzy), kwasie cytrynowym i sodzie. Można też kupić orzechy piorące, pochodzące z indyjskiej rośliny o naturalnych właściwościach pieniących i czyszczących. Są zupełnie naturalne, więc można nimi prać nawet w rzece. Do tego starczają na kilkadziesiąt prań.

Ekologiczne środki czyszczące można kupić do wszystkiego : podług, mebli, szyb i armatury. Wiele z nich ma przy tym formę sprayu, granulek czy saszetek, co sprawia, że nie czujemy nawet, że używamy płynu eko. Naturalny zapach Wielu ekologiczny dom kojarzy się z "zapuszczonym" mieszkaniem o nieprzyjemnym zapachu. Nic bardziej mylnego! Owszem, musimy pożegnać się z uczulającymi odświeżaczami powietrza o chemicznym, mdlącym zapachu. W zamian mamy jednak dostęp do olejków eterycznych o zapachu lawendy, cytryny czy sandału, a także węgla aktywnego, który pochłania brzydkie zapachy w naturalny sposób W sklepach ekologicznych można kupić takie odświeżacze w wygodnej formie kadzideł, olejków czy wkładów p. do szafy.